Menedżer Southampton, Neil Adkins przekonywał fanów Świętych, że skończył się czas rotowania bramkarzami i postawił na najlepiej wyglądającego na treningach Polaka. Nie odwiodły go od tego nawet niepewne interwencje Boruca w spotkaniu Kanonierami. Adkins, który sam był bramkarzem, chwalił 46-krotnego reprezentanta Polski, argumentując, iż pewniej poczuje się między słupkami, kiedy zyska zaufanie jego, kolegów z zespołu i kibiców Świętych. Wprawdzie w meczu 3. rundy Pucharu Anglii z Chelseą Londyn Boruc puścił pięć goli, jednak trener Southampton nie zważając na to, wystawił go w kolejnym meczu, tym razem ligowym, przeciwko Aston Villi.
"Holy Goalie" na Villa Park przypominał siebie z najlepszych lat w Celtiku Glasgow, wielokrotnie ratując Świętych przed utratą bramki. Bronił strzały reprezentacyjnego napastnika Belgii, Christiana Benteke i Austriaka Andreasa Weimanna,
Święci w ostatnich jedenastu meczach zdobyli 17 punktów, co przy 8 "oczkach" w dziesięciu spotkaniach na początku sezonu czyni znaczącą różnicę. - To były ogromnie ważne trzy punkty dla nas, zespołu i klubu - skomentował Adkins. - Z zespołem sąsiadującym z nami zachowaliśmy czyste konto bramkowe i zdobyliśmy trzy punkty. Graliśmy poprawnie przez cały mecz. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, a w drugiej przetrwaliśmy napór. Zanotowaliśmy jedynie dwie porażki w ostatnich jedenastu meczach - szczycił się menedżer Southampton.